Kiedy podpisujemy umowę o pracę, z reguły mamy bardzo jasno określone to, ile godzin w miesiącu powinniśmy przepracować. Może się jednak okazać, że podejmiemy pracę w firmie, w której obowiązuje nienormowany czas pracy. Co oznacza nienormowany czas pracy i czy należy się go przysłowiowo bać? W dużej mierze, nienormowany czas pracy nie jest czymś, czego moglibyśmy się obawiać. Należy jednak wiedzieć, co dokładnie wiąże się z tym, że wykonujemy pracę w nienormowanym czasie pracy. Poniższy artykuł, z całą pewnością przybliży państwu tę kwestię.
Nienormowany czas pracy to nie to samo co nadgodziny
Musimy sobie na wstępie jedną rzecz wyjaśnić. Bardzo wiele osób myli pojęcie, którym jest nienormowany czas pracy z innym pojęciem – nadgodzinami. nierzadko też wydaje nam się, że nienormowany czas pracy to dokładnie to samo co nadgodziny. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Nadgodziny, to czas pracy powyżej określonych norm w kodeksie pracy. Przyjmuje się, że tygodniowo pracownik może przepracować nie więcej niż 40 godzin, co w skali miesiąca daje nam godzin 160. To praca w pełnym wymiarze godzin, czyli na pełny etat. W przypadku jednak, kiedy mowa o nienormowanym czasie pracy, mamy do czynienia np. z różnymi godzinami w których zaczynamy lub kończymy naszą pracę. Może się bowiem okazać, że jednego dnia, zaczynamy pracę w poniedziałek o 8, zaś kończymy ją o 16, zaś we wtorek, zaczynamy pracę o 12 a kończymy o 17. Nie jest też nigdzie powiedziane, że nienormowany czas pracy wymaga na nas tego, abyśmy spędzili w pracy pełne 8 godzin. Pracodawca ma jednak obowiązek w taki sposób ustalić nam grafik, aby przerwa pomiędzy jednym dniem pracy a drugim, wynosiła minimum 11 godzin. Jak to się przedstawia w praktyce?
Załóżmy, że Jan Kowalski w poniedziałek zaczyna pracę o 10 i kończy ją o 18. Nie może być w tym przypadku sytuacji, że we wtorek, Jan Kowalski będzie musiał stawić się w pracy o godzinie 4 rano. Nie zostanie wówczas zachowany odstęp 11 godzin pomiędzy jedną zmianą a drugą. Najwcześniej Jan Kowalski, w przypadku gdy w poniedziałek skończył pracę o 18, może przyjść do pracy we wtorek o godzinie 5. Wówczas zostanie zachowany regulaminowy odstęp pomiędzy jednym dniem pracy a drugim.
Czy nienormowany czas pracy to też praca w weekendy?
Największym minusem, jeśli chodzi o nienormowany czas pracy jest to, że możemy pracować w weekendy. Faktem jest, że te 40 godzin w tygodniu, w przypadku kiedy pracujemy w pełnym wymiarze godzin, musi zostać wyrobione. Jeśli zatem nie uda nam się ich wyrobić od poniedziałku do piątku, może zajść konieczność pracy w weekend. Wszystko jednak tak naprawdę zależy od tego, jak przedstawiają się nasze indywidualne ustalenia z pracodawcą. Kodeks pracy jasno mówi, że 8 godzin to uśredniony czas pracy w ciągu jednego dnia. Jeśli jednak zależy nam na tym, aby mieć wolny weekend, możemy brakujące nam godziny nadrobić w tygodniu. Jak to wygląda w praktyce?
Jan Kowalski od poniedziałku do piątku wyrobił 36 godzin pracy, co oznacza, że zostały mu jeszcze 4 godziny do ustawowych 40 w ciągu tygodnia. Może je uzupełnić na dwa sposoby: albo przyjść do pracy w weekend – np. na dwie godziny w sobotę i dwie godziny w niedzielę lub na 4 godziny w jeden z wybranych przez siebie dni. Może on też – wiedząc, ze w danym tygodniu nie wyrobił odpowiedniej ilości godzin pracy – w następnym tygodniu je uzupełnić, zostając w pracy dłużej np po 30 minut przez 4 dni. Czas pracy nie zostanie przekroczony, nie będą to też nadgodziny. W przypadku, kiedy mówimy o nienormowanym czasie pracy, takie sytuacje mogą się zdarzyć.
Jak pracodawcy nadużywają pojęcia nienormowany czas pracy?
Zdarza się jednak, że pracodawca celowo myli pojęcie nienormowanego czasu pracy z nadgodzinami. To bardzo krzywdzące dla pracownika. Musimy zatem znać swoje prawa. Pracodawca pod żadnym pozorem nie może rozkazać nam zostać dłużej w pracy, jeśli wyrobiliśmy tygodniową normę godzinową. Może nas o to poprosić, przy założeniu, że za nadgodziny – bo nadwyżka godzin pracy w tygodniu to nadgodziny – zostanie nam zapłacone. Z reguły tak to się odbywa – pracodawca wynagradza pracownikowi nadgodziny albo płacąc mu więcej, albo – w dniach wolnych. Przyjmuje się, że jedna godzina więcej pracy w ciągu tygodnia, to jedna godzina mniej pracy w ciągu następnego. Działając w ten sposób, jeśli uda nam się uzbierać przykładowo 16 nadgodzin, przysługują nam 2 dni wolne od pracy, lub ekwiwalent finansowy naszych dwóch, ośmiogodzinnych dni pracy. To, jak ta kwestia zostanie rozwiązana przez pracodawcę – jest bardzo indywidualne.